20100706

Ukazał mi się Szatan!

Przenieśmy się myślami do czasów naszych praprzod-ków... Tu,  po wyczer-pującym dniu polowań w palącym słońcu sawanny i zabiegania o względy samic, dwójka naszych potencjal- nych  praojców odpoczywa w cieniu akacji... W pewnej chwili ich uwagę przykuwa dźwięk, którego źródła nie potrafią dokładnie zidentyfikować - coś jakby szelest trawy. Jeden z nich przyjmuje że to szum wiatru i spokojnie odpoczywa dalej. Drugi, pomimo tego że szum wiatru był obiektywnie bardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem, zakłada że niepokojący dźwięk to na pewno skradający się drapieżnik. Zaczyna uciekać. I choć można dostrzec że w większości podobnych przypadków nasz bojaźliwy, wyciągający zbyt pochopne wnioski bohater nie miałby racji, to nie traci on nic w przypadku pomyłki. Czasem jednak mogło się zdarzyć tak, że źródłem szelestu na prawdę był drapieżnik. Co pozwala nam sądzić że naiwnie doszukujący się związków przyczynowo-skutkowych osobnik miał większe szanse na przetrwanie. I to właśnie jego geny odziedziczyliśmy my...

***

Miałem wtedy około ośmiu lat. Pewnej nocy obudziłem się w okolicach godziny trzeciej, spojrzałem na szafę i z przerażeniem stwier-dziłem że na szafie siedzi Szatan. Nie kto inny, ale Szatan we własnej osobie! Z rogami, kopytami, z błoniastymi skrzydłami wyrastającymi z pleców i w ogóle wszystkim czego można by się po nim spodziewać (No bo gdyby wyglądał na przykład dokładnie jak Matka Teresa z Kalkuty albo jak Stevie Wonder to skąd miałbym właściwie wiedzieć że to Szatan?). Sam władca piekieł zaszczycił mnie, ku mojej dezaprobacie, swoją obecnością. Siedział w bezruchu na szafie i przez pionowe źrenice patrzył na mnie przenikliwym spojrzeniem. Teraz, kiedy o tym opowiadam, bawi mnie ta historia, ale - wierzcie mi - wtedy nie było mi wcale do śmiechu. W pierwszym odruchu schowałem się pod kołdrę. Skąd bierze się przeświadczenie dzieci, o tym że pierzyna daje doskonałą ochronę przed potworami, siłami ciemności, psychopatycznym mordercą, gorącą lawą czy wielką planetoidą pędzącą w stronę ziemi?  Nie wiem. Leżałem. Serce biło z podwojoną prędkością. W końcu zacząłem się modlić... Po jakimś czasie utwierdziłem samego siebie w przekonaniu że dobry Bóg nie pozwoli żeby stała mi się krzywda. Zebrałem się na odwagę aby wyjrzeć z pod kołdry. Szatan czaił się dalej. Postanowiłem wstać i zapalić światło żeby lepiej rozeznać się w sytuacji.

I wtedy...

Szatan podstępnie zamienił się w fikusa. Przebiegły demon przybrał postać niepozornej rośliny, tym samym zmuszając mnie do zastanowienia się, czy być może przez cały czas nie był jedynie moim urojeniem...


***

Były czasy, kiedy nikt jeszcze nie znał przesądu o czarnym kocie. Pewnie jednak któregoś dnia ktoś doświadczył czegoś nieprzyjemnego po tym jak drogę przebiegł mu kot. Człowiek ten nie wiedział czy istnieje związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy trasą kota a jego losem ale założył że na wszelki wypadek będzie unikać wszystkich czarnych kotów. Kierował nim dokładnie ten sam instynkt który kiedyś zwiększał szansę na przetrwanie naszych przodków. To dokładnie ten sam instynkt który, w nieregularnym kształcie, zaobserwowanym przy wyłączonym świetle, każe nam się doszukiwać w pierwszej kolejności psychopatycznego mordercy, kosmity, albo Szatana a dopiero potem paprotki czy bluzy rzuconej na krzesło. Mamy skłonność do doszukiwania się i znajdywania rzeczy tam gdzie na prawdę wcale ich nie ma. I żeby nie poddać się tej iluzji, warto mieć świadomość, że jesteśmy obarczeni właściwością zbyt pochopnego wyciągania wniosków.

9 komentarzy:

  1. czasem tesz mam to samo

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy byłam w podobnym wieku jakiś zły duch pukał w poręcz schodów w naszym domu, w środku nocy oczywiście. Przez kołdrę nie było go tak bardzo słychać;) ale reakcja i "przemyślenia" był podobne, z tym że nie miałam odwagi na zapalenie światła, w końcu zasnęłam pod kołdrą ;)

    Bardzo podobają mi się ilustracje do tej historii. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. [...]każe nam się doszukiwać w pierwszej kolejności psychopatycznego mordercy, kosmity, albo Szatana a dopiero potem paprotki czy bluzy rzuconej na krzesło.[...] - proponuję po krześle wstawić Boga.

    OdpowiedzUsuń
  4. eee...
    Możesz ująć myśl nieco bardziej przejrzyście?

    OdpowiedzUsuń
  5. szatan to psychopompatyczny algorytm, miło, że się spotkaliście. A pomyśleć, że Ci nie wierzyłem. Moc Lecha to uciecha.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobre :)
    Moja mama opowiadała, że kiedyś w czasie dusił ją demon, którego widziała na własne oczy.

    Historia była bardzo realistyczna i w dzieciństwie bałem się, że i mi coś takiego się przytrafi.

    Niedawno natrafiłem na wpis w Wikipedii o paraliżu sennym.
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Pora%C5%BCenie_przysenne

    Racjonalizm niszczy piękne historie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak... Wiem o paraliżu sennym z autopsji. Oglądałem jakiś program popularnonaukowy na ten temat. Raz udało mi się (nie wiem czy 'udało mi się' jest dobrym sformułowaniem bo nie stało się to z mojej woli) przeżyć coś takiego. Zapewniam Cię - pomimo tego że nie musiałem sobie dopowiadać żadnych nadnaturalnych bredni doznanie było co najmniej ciekawe. Żeby nie powiedzieć; zajebiście ekscytujące!

    Więc pozwolę sobie nie zgodzić się z ostatnim zdaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak już szatan do ciebie przyszedł, trzeba było podpisać pakt:)

    OdpowiedzUsuń
  9. 45 year-old Structural Analysis Engineer Cami Cater, hailing from Noelville enjoys watching movies like "See Here, Private Hargrove" and Fashion. Took a trip to Medina of Fez and drives a Ferrari 410 Sport. przekierowanie tutaj

    OdpowiedzUsuń